Dzisiaj kilka zdjęć moich mini-dekoracji wpisujących się w modny ostatnio trend recyclingu; Unia Europejska wycofuje z tradycyjnego obrotu ten typ żarówek, więc proponuję byśmy jako floryści je przygarnęli :-)

Żarówkowo-szklane tło wygląda tu atrakcyjnie na zdjęciach ponieważ zadbałam, by nie było w nim zbyt wiele odbić - ani światła, ani innych przedmiotów, oświetleniem było światło zewnętrznej lampy błyskowej odbite od białego sufitu, woda wlana do środka jest czysta, a tło za szkłem ma jednolity kolor i jest równomiernie doświetlone.

Zwróćcie też uwagę na ostatnie, trzecie zdjęcie - czasami jeśli mamy dwie podobne kompozycje, ciekawy efekt da wykorzystanie jednej z nich (lub jej fragmentu) jako tła do drugiej. W tym celu stawiamy ją nieco z tyłu i z boku, a na aparacie nastawiamy małą głębię ostrości, czyli niską wartość przesłony (A).
 
 
Na ForumKwiatowym.pl pojawił się właśnie mój kolejny artykuł z serii "Florysta za obiektywem" - tym razem pierwsza część rozważań nad rolą programu do cyfrowej obróbki zdjęć Adobe Photoshop w fotografii florystycznej. Zdania na jego temat są podzielone - a prawda zapewne leży gdzieś pośrodku ;-)

W czym może nam pomóc Photoshop? Czy warto poświęcić trochę czasu na jego naukę? Czy rzeczywiście "wszystko" potrafi? A jeśli nie, w czym może nas zawieść? Odpowiedzi na te i wiele innych pytań znajdziecie tutaj.

Artykuł ilustrują zdjęcia kwiatów, które zostały nieco zmodyfikowane właśnie w Photoshopie - jeśli chcecie obejrzeć więcej tego typu zdjęć, zapraszam do mojego portfolio zdjęć kwiatów - FlowerLens.
 
W górnym menu głównym FotoFlorystyki - na samym końcu w prawym rogu - znajdziecie nową zakładkę: Kwiaty. To link do nowo powstałego portfolio moich zdjęć kwiatów, w którym regularnie dodawać będę najciekawsze zdjęcia z mojego archiwum.

Portfolio nazwałam FlowerLens: Fotografia Kwiatów. Jest to fotoblog zrodzony z dwóch ogromnych fascynacji i pasji - do kwiatów i do fotografii.

Kwiaty są niesamowitym motywem do fotografii nie tylko dlatego, że są po prostu piękne, ale też dlatego iż są ich setki tysięcy rodzajów, a każdy inny, oryginalny, zasługujący na naszą uwagę. Tymczasem w życiu codziennym często mijamy je nie poświęcając im nawet jednego spojrzenia - zwłaszcza tym najmniejszym, czy tym dziko rosnącym. FotoLens to fotoblog na którym spróbuję Was przekonać że każdy, nawet najbardziej pospolity kwiat, ma w sobie coś unikalnego i magicznego - jeśli tylko spojrzymy na niego w odpowiednim świetle czy z właściwej perspektywy.

Fotoblgów poświęconych fotografii kwiatów jest wiele - ale myślę że każdy jest jednak trochę inny, naznaczony indywidualnym widzeniem swojego autora. Ja patrzę na kwiaty nie tylko jako ktoś, kto je kocha, ale również jako florysta i fotograf, czyli tak naprawdę dość nietypowo. Zdjęcia, które tu znajdziecie, pokazują naturę, ale też nie boję się czasami sięgnąć po równie magiczne narzędzie jakim jest Adobe Photoshop, by podkreślić charakter uchwyconych obiektywem kwiatów czy sprawić, by kadr opowiedział nam pewną historię. Nigdy jednak nie będzie to ingerencja w kształt, formę, zestawienie barw czy budowę kwiatu - to pozostawiam kreatywności Natury.

Idea fotobloga narodziła się już dość dawno - ale myślę że dopiero teraz FotoLens jest gotowe, by ujrzeć światło dzienne. Już od kilku miesięcy, co niedzielę, szykowałam jedno wyjątkowe zdjęcie, tak by powstał początek galerii, jaką docelowo chciałabym stworzyć, i myślę że początki zostały już poczynione. Zapraszam Was więc do odwiedzania FotoLens po cotygodniową porcję magicznego spojrzenia na królestwo kwiatów.
 
Kocham letnią florystykę - jej intensywne barwy, bogactwo materiałów i ciepłe światło słońca, przy którym niepotrzebne są żadne lampy błyskowe. I w ten sposób do portfolio może dołączyć ta oto stylizacja :-)
Jak widać, przy zdjęciach przedstawiających nie tylko naszą pracę, ale całą stylizację, warto czasami pokusić się o dodanie na komputerze ozdobnej ramki - w końcu ekspozycja jest najważniejsza!
 
Dzisiaj mam dla Was - dla inspiracji - 3 zdjęcia przepięknych motyli, które właśnie na moment przysiadły na liściu, i moment ten udało mi się uchwycić aparatem.

Dlaczego motyle? Po pierwsze dlatego, że połączenia kolorystyczne na ich delikatnych skrzydełkach mogą być dla nas fascynującą inspiracją z piękna natury. I po drugie dlatego, że motyle są niezwykle wdzięcznym motywem do fotografowania, na podstawie którego łatwo można wytłumaczyć wiele zasad i technik w fotografii.

Przyjrzyjmy się więc poniższym zdjęciom - niedawno ukazał się na Forum Kwiatowym mój artykuł o zasadzie trójpodziału i mocnych punktach zdjęcia (znajdziecie go tutaj). Jego ideą było przekonanie Was, że najciekawsze kompozycyjnie zdjęcia posiadają motyw główny umieszczony nie w samym środku kadru, ale właśnie w jednym z jego punktów mocnych. I spójrzmy na poniższe motyle - kadry bynajmniej nie są puste czy niezrównoważone, a każdy motyl znajduje się dokładnie w punkcie przecięcia linii trójpodziału.

Zdjęcia te to także doskonała ilustracja wykorzystania niskiej wartości przesłony do uzyskania efektu rozmazanego tła :-)
 
Tych, którzy od dzisiaj będą odwiedzać FotoFlorystykę, czeka niespodzianka - nowa szata graficzna! Zauważyliście? ;-)

Mój blog niedawno obchodził pierwsze urodzinki, więc czas na trochę zmian i mały prezent - stąd zupełnie nowy wygląd strony :-) Na lato porzucamy jej typowy, minimalistyczny design, i niech będzie kolorowo, żywo i kwiatowo, czyli po prostu fotograficzno-florystycznie! Jak Wam się podoba? :-)
 
Myślę że chyba wszyscy się ze mną zgodzą, że przy fotografowaniu prac florystycznych najbardziej frustrująca jest sytuacja, kiedy robimy zdjęcie przepięknej kompozycji, a w kadrze traci ona większość swojego uroku. W końcu fotografujemy, by utrwalić jej urodę (i nasze florystyczne dokonania, oczywiście ;-), a tu ona uparcie odmawia współpracy. I to nawet jeśli zdjęcie jest poprawne technicznie – ostre, dobrze naświetlone itp. – niektóre aranżacje po uwiecznieniu w kadrze zmieniają się w nijakie i nieatrakcyjne.

Dlaczego tak się dzieje i czy można coś na to poradzić?

Powodów jest tu, niestety, sporo, ale napiszę o dwóch najważniejszych. Po pierwsze, praca florystyczna jest czymś przestrzennym, często z każdej strony wyglądającym inaczej, i tworzymy ją mając na uwadze układ jej elementów w przestrzeni trójwymiarowej. Tymczasem spójrzmy na zdjęcie – jest ono tak naprawdę dwuwymiarowe, a więc spłaszcza naszą pracę i pokazuje ją tylko od jednej strony. Do tego spłaszcza perspektywę, elementy położone w głębi są nieoświetlone, a innych w ogóle nie widać – i w rezultacie zakłócone zostają proporcje pracy, odbieramy ją jako mniej harmonijną, niż jest w rzeczywistości.

Po drugie, źródłem problemu jest często duży rozmiar prac. Spójrzmy na zdjęcia prac, np. w Internecie – z reguły małe kompozycje wyglądają na fotografii o wiele bardziej atrakcyjnie, niż te duże. Tak samo w przypadku bukietów – niewielki, o zwartej budowie i jednym poziomie kwiatów będzie w kadrze prezentował się o wiele lepiej niż większy, w którym wykorzystaliśmy np. wystające znacznie ponad jego główny zarys trawy. Powód jest tu bardzo prozaiczny i tak naprawdę matematyczno-fizyczny – im większa praca, tym większemu pomniejszeniu ulegnie na zdjęciu, czyli zgubi więcej swoich szczegółów, mogą się również pojawić nieatrakcyjnie wyglądające duże puste przestrzenie (np. w wypadku wyżej wymienionych traw). Patrząc na takie zdjęcie nie dostrzeżemy również żadnych niuansów, tekstur, niewielkich elementów – a są one przecież ważną częścią kompozycji. Podsumowując – optyczne pomniejszanie wielu pracom nie sprzyja.

Pozostaje więc pytanie, jak sobie z tym problemem radzić? Na szczęście nie dotyczy on każdej pracy florystycznej, ale jeśli się na niego natkniemy, jest kilka sposobów, które możemy zastosować, by nakłonić taką niefotogeniczną kompozycję do lepszej współpracy z naszym obiektywem.

Dzisiaj napiszę o jednym takim sposobie, tak naprawdę bardzo łatwym i przyjemnym, chociaż wymagającym dostępu do komputerowego programu obróbki zdjęć (nie musi on być skomplikowany, może to być nawet darmowy software z Internetu lub program dodany do aparatu). Ja nazywam tą technikę tworzeniem zdjęć-kolaży, od francuskiej sztuki kolażu, chociaż nie jest to oczywiście nazwa zbyt poprawna. Chodzi o to, by w jednym kadrze, czyli na jednym zdjęciu, złożyć nowe zdjęcie składające się z kilku pomniejszych.
Przykładowo, jeśli fotografujemy duży bukiet, możemy do naszego kolażu wykorzystać jedno zdjęcie ukazujące go w całości – które pokaże klientowi jego ogólną formę, i 2-3 zdjęcia tylko jego fragmentów, tzw. zbliżenia, by pokazać jego najbardziej atrakcyjne elementy. Połączone razem dadzą lepsze wyobrażenie o tym, jak ten bukiet w rzeczywistości wygląda, niż jakakolwiek pojedyncza fotografia.

A teraz przykład praktyczny. Oto kompozycja wykonana przez panią Kingę Jeziorską-Wieliczko na zeszłotygodniowym pokazie na WGRO. Kompozycja jest prosta, ale niesamowita – przynajmniej na żywo, bo jeśli pokażemy ją na jednym zdjęciu, moim zdaniem nie docenimy uroku jej szczegółów:
Picture
Natomiast jeśli stworzymy dla niej zdjęcie-kolaż, zwracając uwagę na pewne jej szczegóły, dużo lepiej uda nam się oddać jej pełną urodę i wyraz:
Picture
I drugi przykład, kompozycji w naczyniu wykonanej podczas kursu na poziomie florysty w warszawskiej Szkole Florystycznej Małgorzaty Niskiej. Na żywo przepiękna, na pojedynczym zdjęciu, i to jeszcze wykonanym w trudnych warunkach, niezbyt atrakcyjna ze względu na swój ogromny rozmiar (ok. 1,5m) i idące za tym zbyt duże pomniejszenie, o którym pisałam:
Picture
I ta sama kompozycja na kolażu, który pokazuje na kilku zbliżeniach pracę z kwiatami:
Picture
Na dzisiaj wystarczy, a już niedługo zapraszam na kolejny post o tym, jakie są zalety zdjęcia-kolażu i w jakich sytuacjach najlepiej go wykorzystać. Zapraszam ponownie!